niedziela, 26 września 2010

4. Przebudzenie sumienia

Odrzuciła od siebie ubrania tak, że nieświadomie wkomponowała je w pląs arabeski na dywanie. Łaskawy przypadek. Dziś duch opowieści wystawił ją na pastwę poczucia estetyki.Bohaterka nie mogła dłużej udawać, że nie widzi jak brzydkie sprzęty ją otaczają.
Nowomieszczańska orzechowa meblościanka, siostrzany owalny stół ze szklanym blatem, lampa na toczonej nodze (oswojona nieco kloszem z tiulowej spódnicy -własności bohaterki), niezgrabne, rozkraczone łóżka, brudne ściany. Nawet bałagan nie pomagał. Wulgarna brzydota sprzętów skondensowana przez nisko zawieszony sufit. 
Nagle wszystkie meble ją przygniotły. Przypomniała sobie chwilę, w której po raz pierwszy popełniła zło.(Duch opowieści wykorzystał tu siostrzaną bliskość estetyki i etyki). Zdarzenie, którego nie bała się z racji kary; które nie jawiło się jako naganne przez słowa jakiegokolwiek autorytetu. 

Duch powoli wyciągał jej przed oczy fakty jak robaki z pudełka wędkarza. Nie było to miłe przyglądanie się swojej ciemnej stronie acz konieczne. Powiadają, że przyznanie się do winy jest dobre dla duszy. Przenikliwy wzrok bohaterki niespodziewanie przechytrzył ducha opowieści... Najpierw jednak spojrzała posłusznie na wijące się wspomnienie żeby nie popsuć świata jej przedstawianego.
   Zjawa bohaterki miała wtedy na pewno ukończone siedem lat, bo mieszkała już z mamą i ojczymem w pobliżu przedszkola publicznego "Miś". Na podwórku tego przedszkola uskuteczniała też swoje dzikie, naturalne dla wieku harce. Miała tu współziomczynie do zabaw.
Dies irae, dies illae...Dzień był słoneczny i gorący, może to w pewien sposób rozbudzało instynkty w biegających niczym zwierzęta dzieciach. Młodej bohaterce i jej koleżankom brakowało emocji wynikających, jakżeby inaczej, ze starcia z obozem chłopców. Dostrzegły samotnego kolegę stojącego u podnóża pagórka, z którego zbiegając można było uzyskać dostateczny rozpęd do popełnienia każdej głupoty. Uczucie ilościowej dominacji rozdymało im płuca. Podbiegły do nieszczęśnika i przyparły go do drzewa. W tym momencie bohaterka nie mogła wyjść ze zdumienia przyglądając się swojej siedmioletniej zjawie, ponieważ ta z całej siły nadepnęła chłopca na stopę. Powiedziałby ktoś-stopa to nie znowu taki newralgiczny punkt. Jednak chłopiec miał świeże szwy właśnie tam gdzie młoda bohaterka dawała upust swojej sile i poczuciu władzy. Głupie przekomarzanki skończyły się krzykiem, ucieczką i brakiem jakichkolwiek konsekwencji. Kieszonkowy format bohaterki wiedział dobrze, że nie zostanie za to ukarany, że w oczach koleżanek jest kimś ważnym.Czuła się wyjątkowo piękna tego dnia. Dostała właśnie nową granatową sukienkę, w której wyglądała wyśmienicie. Pamiętała, że kiedy kopała tego chłopca streczowa sukienka rozciągała się z oporem i napinała na łydce. Jednak z każdym krokiem przybliżającym ją do domu uczucie satysfakcji ustępowało ogromnemu zdumieniu. Właśnie sprawiła ból bezbronnej osobie. Nie wzruszyła się na łzy i krzyk. 
  W czym uprzedziła ducha opowieści bohaterka ? Wiedziała już akapit temu, jaki cel ma szkicowanie tego zdarzenia w jej pamięci.Była to chwila, w której po raz pierwszy odezwało się jej sumienie. Twór pożądany. Pierwszy raz zobaczyła imperatyw moralny w sobie. Nie była to więc taka ciemna strona a robale wędkarskie też są dla niektórych smaczne. 

  Z myślą, że jest bohaterką posiadającą sumienie czuła się jeszcze bardziej wolna. Duch opowieści prychnął , nikt nie jest tak wolny jak on! Wolny aż do abstrakcyjności! Bohaterka zaś wolna. Z tą świadomością powietrze inaczej wchodziło jej do płuc, czulej i mocniej.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz